Więcej w rozwinięciu...
GTS Mokry Dwór - GKP Wybrzeże Gdańsk 4:4(2:0)
Nie, tytuł newsa nie jest przesadzony!. To jest skandał, żeby ze stanu 3:0 o mało co nie przegrać meczu. Piszę o mało co z tego względu, że bramkę dającą remis strzeliliśmy w doliczonym czasie gry. Nikt tak naprawdę nie wie, co się stało w przeciągu 20 minut. Totalna konsternacja, niedowierzanie i cisza. Mieliśmy dużo szczęścia, że Mateusz zdobył bramkę. Choć tak naprawdę to zasługa bramkarza gości, który puścił niemiłosiernego klopsa.
Pierwsza bramka meczu padła po rzucie karnym. Faulowany Damian sam postanowił wymierzyć sprawiedliwość i pewnym strzałem pokonał bramkarza Wybrzeża. Drugie trafienie to też bardzo duża pomoc ze strony goalkeepera, który zamiast parować piłkę nad poprzeczką paruje ją tak, że ta spada pod nogi Damiana który zdobywa swoją 15 bramkę w sezonie. Trzecia bramka padła już po przerwie, a strzelcem zostaje Pulpet który wykonał tytaniczną pracę biegnąc z całych sił za akcją i dobijając zgranie Damiana. Natomiast to co się później wydarzyło to przechodzi ludzkie pojęcie. Kontaktową bramkę na 3:1 zdobywa rezerwowy napastnik Wybrzeża, któremu starczyło jedynie 6 minut na wpisanie się do protokołu. Tak naprawdę to ten zawodnik rozruszał poczynania gości, którzy zaczęli coraz śmielej atakować. Zasadniczo nie powinno być tej bramki, gdyż w trakcie wybijania piłki faulowany był Wojtek. Ale chyba nikt się nie spodziewał takiego obrotu sprawy, że Wybrzeże jeszcze będzie w stanie wyjść na prowadzenie!. Tak się niestety jednak stało i Mokry Dwór musiał walczyć o chociażby punkt w tym meczu. W końcówce się to udało, jak już wspomniałem wcześniej, za sprawa Łani.
Można nas ganić, bo nie mamy prawa przegrywać wygranego meczu!. Tak, wygranego. Dla nas remis to jak porażka w takich okolicznościach. Lider pozostał w Mokrym Dworze, ale nie smak również pozostał. Dzięki takiemu obrotowi sprawy do liderującej dwójki zbliżyli się Grabiny i Polonia II, które wygrały swoje mecze.
Nie ma co, trzeba jednak pogratulować chłopakom z Wybrzeża którzy mimo spuszczonych już głów potrafili się podnieść z kolan. Pokazali wiarę w wynik oraz wolę walki. Taką determinację też kiedyś pokazaliśmy w meczu z Goszynem.
Skład: Stadnicki - Lamentowicz, Kwaszyński M., Mańka M., Wysocki W. - Chamerski(Grześkowiak), Głogowski, Sosiński(Sikora), Kopania Mat., Liedtke - Kopania Mac.(Kozioł)
Strzelcy bramek: Liedtke x2, Lamentowicz, Kopania Mat.
6
